Wychowawca z Ośrodka Szkolenia i Wychowania OHP w Starachowicach, pan Mieczysław Rosiński, jako jedyny z powiatu starachowickiego, wziął udział w II Rajdzie Rowerowym im. Westerplatczyków. 619 km – tyle wynosiła trasa, którą pokonał, jadąc z Kielc do Gdańska. Uczestnicy rajdu upamiętnili 80 żołnierzy kieleckiego 4 Pułku Piechoty Legionów, którzy we wrześniu 1939 r. bohatersko bronili Wojskowej Składnicy Tranzytowej.
Z panem Mieczysławem rozmawia Ewelina Lewkowicz.
– Co skłoniło pana do udziału w rajdzie rowerowym „Śladami Kieleckich Westerplatczyków”?
– Chęć udziału w tym rajdzie była dla mnie wyzwaniem, które postanowiłem podjąć. Muszę podkreślić, że ważnym czynnikiem był również szczytny cel tego wyjazdu. Amatorsko jestem miłośnikiem jazdy na jednośladach, często także organizuję wycieczki rowerowe z młodzieżą ze starachowickiego Ośrodka Szkolenia i Wychowania OHP. Gdy dowiedziałem się o planowanym wydarzeniu, nie zastanawiałem się długo. Zgłosiłem się i rozpocząłem przygotowania. Był to dla mnie pierwszy tak długi rajd, więc najważniejsza była forma fizyczna i pozytywne nastawienie.
– Czy każdy mógł wziąć udział w rajdzie?
– Wydarzenie było dostępne dla każdego. Wystarczyły tylko chęci i umiejętność jazdy rowerem. Uważam, że to wspaniała przygoda, którą warto przeżyć choć raz.
– Proszę opowiedzieć, jak wyglądała trasa. Skąd wyjechaliście, przez jakie miasta jechaliście?
– Wyjechaliśmy 27 sierpnia z Kielc. Wcześniej, jeszcze w Starachowicach, brałem udział w uroczystym zapaleniu znicza na grobach Westerplatczyków – Piotra Borowca i Stanisława Bałtowskiego. Również na kieleckim cmentarzu złożyliśmy wieniec na grobie mjr Leona Pająka. Następnie, wspólnie z mieszkańcami Kielc i okolic, w asyście policji, udaliśmy się pod pomnik poświęcony Józefowi Piłsudskiemu w Wiśniówce. Tam wspólnie odśpiewaliśmy hymn Polski. Muszę przyznać, że była to dla wszystkich bardzo wzruszająca chwila. W dalszą drogę ruszyliśmy już podzieleni na dwie grupy, które liczyły po 15 uczestników. Udaliśmy się w stronę Tomaszowa Mazowieckiego. Po drodze, mijając wsie i miasta, zatrzymywaliśmy się w miejscach martyrologii i męczeństwa narodu polskiego. Najważniejszym miejscem, do którego dotarliśmy podczas pierwszego dnia rajdu był Szaniec mjr Henryka Dobrzańskiego ,, Hubala” w Anielinie. W pierwszym dniu pokonaliśmy około 138 km. Drugi dzień rajdu to trasa z Tomaszowa Mazowieckiego do Płocka, która wynosiła 145 km. Dzień trzeci – Płock – Brodnica, przez Sierpc, Rypin i przepiękny Golub Dobrzyń. W czwartym dniu mieliśmy do przebycia dystans z Brodnicy do Elbląga, ale nikt już nie liczył kilometrów. Chcieliśmy tylko dotrzeć do celu. Byliśmy już zmęczeni, wyczerpani. Zwłaszcza, że w większości poruszaliśmy się nie tylko drogami asfaltowymi, ale też gruntownymi i szutrowymi. Przez większość trasy jechaliśmy pod wiatr, który znacząco utrudniał nam jazdę. W okolicach miasta Susz dopadła nas ogromna ulewa. Podróż w takich warunkach wydawała się niekończąca. Muszę jednak przyznać, że otoczenie, droga biegnąca
wśród jezior, rzek i kanałów ziemi elbląskiej, wynagradzała wszelkie niedogodności pogodowe. Przedostatni etap rajdu zakończyliśmy w Elblągu, po przejechaniu 132 km. Piątego dnia, 31 sierpnia, dojechaliśmy na Westerplatte, gdzie przywitali nas przedstawiciele Świętokrzyskiej Wojewódzkiej Komendy OHP, Stowarzyszenie Przyjaciół Gminy Górno, IPN, 10 Brygada WOT, policja, a także delegacja z Pomorskiej Wojewódzkiej Komendy OHP i wszyscy, którzy brali udział w uroczystości pod pomnikiem bohaterów.
– Jak czuł się pan po zakończeniu rajdu?
– Trudno opisać emocje, które towarzyszyły mi podczas dotarcia do celu tej podróży. Po nadludzkim właściwie wysiłku, trudnach i znojach, przyjazd na miejsce był czymś wspaniałym, nierealnym. Sam nie mogłem uwierzyć, że pokonałem ten dystans, tę trudną drogę. Mając w pamięci monotonię asfaltu, słońce na przemian z deszczem, szalony wiatr, zakończenie podróży było po prostu wielką, ale cichą euforią. Na pewno nigdy tego nie zapomnę.
– Czy miał pan chwile zwiątpienia, czy uda się dokończyć trasę?
Nie, choć na początku chyba nie do końca wyobrażałem sobie, jak wygląda w praktyce przejechanie na rowerze trasy z Kielc nad morze. Zawsze podróżowałem tam pociągiem, lub autem, a tu nagle hasło – rower. Totalna abstrakcja, jeśli chodzi o amatorów. Jednak cieszę się, że wziąłem w tym udział. Nasza grupa była silna, motywująca się wzajemnie, nie było nawet chwili zwątpienia.
– Czy zamierza pan w przyszłości wziąć udział w takim wyjeździe ?
– Oczywiście. Już ostatniego dnia rajdu wszyscy wspólnie planowaliśmy kolejny za rok.
– Jak zachęciłby pan do udziału w rajdzie? Czy warto?
– Podróż rowerem na drugi koniec Polski to wspaniała przygoda. Coś, co pamięta się do końca życia. To nie tylko pokonanie tych setek kilometrów, ale to też pokonanie swoich słabości i ograniczeń. Jestem patriotą, miłość do Ojczyzny jest dla mnie ważna. Staram się te idee rozpowszechniać w moim otoczeniu, wśród młodzieży. Udział w rajdzie jak najbardziej wiązał się z moimi wartościami, poglądami. Chciałem w ten sposób uhonorować tych, którzy walczyli za naszą wolność. I zrobiłem to. Warto choć raz zdobyć się na taki czyn, zachęcam do tego wszystkich.
– Za powodzenie wyprawy pana Mieczysława kciuki trzymał cały Ośrodek Szkolenia i Wychowania OHP w Starachowcach.
– Jestem bardzo dumna, że nasz wychowawca wziął udział w rajdzie, który miał na celu kultywowanie pamięci o żołnierzach z kielecczyzny, walczących na Westerplatte. Przez cały czas trwania rajdu wspieraliśmy go duchowo. Myślę, że to pomagało w tak trudnym przedsięwzięciu. Pan Mieczysław Rosiński jest wspaniałym przykładem dla naszych wychowanków, potwierdza, że warto spełniać marzenia i realizować swoje cele życiowe – powiedziała kierownik Ośrodka, pani Lucyna Prokop.
Warto podkreślić, że tego typu rajd po raz pierwszy zorganizowano w 2021 r. a jego celem jest upamiętnienie żołnierzy ziemi świętokrzyskiej – 4. Pułku Piechoty Legionów. Wydarzenie zostało przygotowane m.in. przez: Społeczny Komitet „Pamiętamy o Westerplatczykach”, w którego skład wchodzą: Delegatura IPN w Kielcach, Stowarzyszenie Przyjaciół Gminy Górno, Kuria Diecezjalna w Kielcach, ŚWK Ochotnicze Hufce Pracy w Kielcach, 10. Świętokrzyska Brygada Obrony Terytorialnej, marszałek województwa świętokrzyskiego, wojewoda świętokrzyski, prezydent Kielc oraz Kuratorium Oświaty w Kielcach.
Autor tekstu: Ewelina Lewkowicz